21 niedziela okresu zwykłego

Duch daje życie

25/08/09 ks. Artur Filipiak
Ogromną radość sprawia mi zawsze sprawowanie mszy świętej we wspólnocie parafialnej. Można wtedy doświadczyć prawdziwej bliskości w wierze z tymi, którzy uczestniczą w tej samej Eucharystii chociaż wielu znam tylko z widzenia, z innymi zamieniłem ledwie kilka słów, a tylko o nielicznych mogę powiedzieć, że ich poznałem. A jednak wspólna celebracja, śpiew, zaangażowanie, znak pokoju, który nie pozostaje tylko pustym gestem wszystko, to sprawia, że serce napełnia się pewnością, że ci ludzie wiedzą, po co przyszli na mszę świętą.Całkiem inaczej rzecz wygląda w przypadku niektórych nabożeństw obowiązkowych. Takie określenie wymyśliłem dla mszy świętych, w których ludzie z różnych powodów uczestniczyć muszą (z akcentem na muszą) uczniowie i nauczyciele na mszach szkolnych, pracownicy z okazji jubileuszu firmy, przedstawiciele władz różnego szczebla, biorący udział w uroczystościach religijno-patriotycznych lub w poświęceniu nowego budynku użyteczności publicznej, pomnika, sztandaru czy wozu bojowego. Umyj mnie, ale nie zamocz to znaczy: błogosław, poświęcaj, machaj kropidłem i zapewnij mi duchową ochronę przy pomocy wszelkich środków, które tylko masz w swym arsenale, ale mnie osobiście zostaw, z łaski swojej, w spokoju…I znowu: w obu wypadkach celebruję tę samą Eucharystię. A jednak jest ogromna różnica. Tkwi ona w tym, z jaką wiarą (lub niewiarą) msza święta jest przeżywana. Różnica kryje się w sercu człowieka…