Pierwszy piątek
Nie warto być niedowiarkiem
03/08/13 Danuta Szelejewska
Stary drewniany statek płynął przez ocean. Każdego dnia narażony był na ataki fal słonej wody i burzy. Drewno i smoła poddawały się powoli, aż wreszcie dziób statku zanurkował na kilka chwil i na pokład wlała się woda. Przy pomocy wiader załoga próbowała wylać ją za burtę, a szmatami usiłowano uszczelnić wszystkie dziury tak dobrze, jak to tylko było możliwe. Jednak woda znajdowała sobie coraz to nowe drogi, by przedrzeć się do wnętrza statku i robiło się jej coraz więcej. Z wielkim trudem udawało się utrzymać statek na powierzchni oceanu.