FORUM HOMILETYCZNE
„Dyrektorium homiletyczne” – komentarz włoskiego pastoralisty
22/12/15
Artykuł składa się z dwóch części. W pierwszej ks. Chino Biscontin przedstawia treść Dyrektorium, a w drugiej dzieli się z czytelnikami swoimi obserwacjami na jego temat. Ponieważ w tym wydaniu publikujemy tekst Sławomira Zatwardnickiego, będący próbą spojrzenia osoby świeckiej na wspomniany watykański dokument, dlatego tutaj zwrócimy tylko uwagę na najciekawsze spostrzeżenia znanego włoskiego homilety i pastoralisty.
„Biorąc pod uwagę charakter naszego czasopisma, całą uwagę kierujemy na opublikowane w 2014 roku Dyrektorium homiletyczne, mając równocześnie świadomość, że domaga się ono pogłębienia i dalszej naukowej analizy” – pisze ks. Chino Biscontin, redaktor naczelny włoskiego czasopisma „Servizio della Parola” w dodatku do specjalnego wydania dwumiesięcznika (Chino Biscontin, Il direttorio omiletico. Prezentazione e riflessioni, „Servizio della Parola” settembre 2015 (470), s. 118-132). Przytoczone słowa pochodzą z omówienia watykańskiego dokumentu, które znalazło się we wrześniowym numerze włoskiego czasopisma.
Artykuł składa się z dwóch części. W pierwszej ks. Chino Biscontin przedstawia treść Dyrektorium, a w drugiej dzieli się z czytelnikami swoimi obserwacjami na jego temat. Ponieważ w tym wydaniu publikujemy tekst Sławomira Zatwardnickiego, będący próbą spojrzenia osoby świeckiej na wspomniany watykański dokument, dlatego tutaj zwrócimy tylko uwagę na najciekawsze spostrzeżenia znanego włoskiego homilety i pastoralisty.
Troska o homilię
Już sam fakt, że dokument opublikowany przez tak wysokiej rangi watykańską dykasterię jest w całości poświęcony przepowiadaniu homiletycznemu zasługuje na podkreślenie. Tym samym zmusza do refleksji całe środowisko pastoralistów, które – zdaniem autora – poświęcało dotąd zbyt mało miejsca zarówno przygotowaniu przyszłych homilistów i kaznodziejów, jak i praktyce głoszenia słowa Bożego. Ksiądz Biscontin przypomina, że na Synodzie w 2008 roku nie brakowało ostrych wypowiedzi i wielu krytycznych uwag pod adresem tego środowiska. Autor przypomina w tym kontekście słowa biskupa Mariano Crociata, który w jednej ze swoich wypowiedzi przyrównał głoszone współcześnie homilie do niejadalnej albo przynajmniej, mało pożywnej, potrawy.
W tym kontekście ks. Biscontin postuluje gruntowną reformę nauczania homiletyki we włoskich (tekst odnosi się do doświadczeń pastoralnych Kościoła w Italii) seminariach duchownych i uczelniach teologicznych. Zdaniem autora homiletyka we Włoszech jest na bardzo słabym poziomie, między innymi za sprawą łączenia w ramach jednego wykładu zarówno teorii, jak i praktyki przepowiadania. Owocem Dyrektorium, postuluje włoski pastoralista, mogłoby i powinno być wprowadzenie oddzielnych zajęć z teorii przepowiadania, oddzielnych z praktyki i jeszcze dodatkowo osobnych ćwiczeń praktycznych z głoszenia homilii. By tak się mogło stać, uważa ks. prof. Biscontin, wydziały teologiczne muszą już dzisiaj zacząć kształcić i przygotowywać przyszłych wykładowców w tej dziedzinie, zarówno pod kątem egzegetycznym i hermeneutycznym, liturgicznym i duchowym, ale też pod kątem umiejętności komunikacyjnych.
Wydaje się też czymś niezwykle ważnym i koniecznym, aby ramach stałej formacji duchowieństwa, przynajmniej w pierwszych latach, wprowadzenie nieprzypadkowych i pojedynczych, ale stałych i systematycznych zajęć z tej dziedziny, które pozwolą homilistom na rzeczową ocenę ich posługi i znalezienie sposobów na jej poprawę.
Godność homilii
Dyrektorium podkreśla – zauważa ksiądz Biscontin – sakramentalną godność całej liturgii słowa, z której w sposób oczywisty powinna się rodzić należyta troska o przygotowanie homilii, która jest jej integralną częścią. W tym miejscu autor zwraca uwagę na nauczanie Benedykta XVI z adhortacji Verbum Dei, w którym zawarta jest przepiękna chrystologia Słowa Bożego: „Rozumiemy zatem, że źródłem sakramentalności słowa Bożego jest właśnie tajemnica Wcielenia: «Słowo stało się ciałem» (J 1,14), rzeczywistość objawionej tajemnicy staje się dla nas dostępna w «ciele» Syna. W ten sposób słowo Boże może być postrzegane przez wiarę za pośrednictwem «znaku», którym są słowa i ludzkie gesty. Wiara więc rozpoznaje Słowo Boże, przyjmując gesty i słowa, w których On sam się nam ukazuje. Sakramentalny horyzont Objawienia wskazuje zatem na okoliczności historyczno-zbawcze, w których Słowo Boże wkracza w czas i przestrzeń, stając się interlokutorem człowieka wezwanego do przyjęcia w wierze Jego daru. Sakramentalność słowa staje się zatem zrozumiała przez analogię do rzeczywistej obecności Chrystusa pod konsekrowanymi postaciami chleba i wina. Przystępując do ołtarza i uczestnicząc w Uczcie Eucharystycznej, rzeczywiście przyjmujemy w Komunii ciało i krew Chrystusa. Głoszenie słowa Bożego podczas celebracji pociąga za sobą uznanie, że sam Chrystus jest obecny i mówi do nas, abyśmy Go przyjęli (…). Chrystus, rzeczywiście obecny pod postaciami chleba i wina, w analogiczny sposób jest obecny w słowie głoszonym w liturgii. Zgłębianie sensu sakramentalności słowa Bożego może więc sprzyjać lepszemu zrozumieniu jednolitości tajemnicy Objawienia w «czynach i słowach wewnętrznie ze sobą połączonych», przynosząc pożytek życiu duchowemu wiernych i działalności duszpasterskiej Kościoła” (VD 56).
I właśnie z tej godności głoszenia słowa, która ma swoje zakorzenienie w sakramentalności słowa, wypływa konieczność odpowiedzialnego i adekwatnego przepowiadania. Autor zwraca uwagę, że w punkcie 26. Dyrektorium zostały przypomniane ostre słowa Franciszka z Evangelii gaudium o koniczności poświęcenia odpowiedniego czasu na przygotowanie homilii, jak również o nieuczciwości i nieodpowiedzialności tych, którzy ten obowiązek zaniedbują.
Kontekst liturgiczny
W dalszej części omówienia, ks. Biscontin zauważa, że Dyrektorium dużą wagę przywiązuje do kontekstu liturgicznego, w którym głoszone jest słowo, podkreślając, że homilia jest częścią liturgii. W tym miejscu autor cytuje fragment dokumentu, w którym zostaje szczegółowo podjęty ten temat: „Papież Franciszek zauważa, że homilia stanowi «szczególny rodzaj, ponieważ chodzi o przepowiadanie słowa w ramach celebracji liturgicznej. Stąd powinna być krótka i powinna unikać sprawiania wrażenia, że jest jakąś konferencją lub lekcją» (EG 138). Liturgiczna natura homilii rzuca światło na jej wyjątkowy cel; zastanawiając się nad nim, warto powiedzieć, czym homilia nie jest.
Nie jest ona kazaniem na jakiś abstrakcyjny temat. Innymi słowy, msza to nie jest okazja do tego, żeby homilista poruszał sprawy zupełnie niezwiązane z celebracją liturgiczną i jej czytaniami albo żeby nadużywał tekstów wskazanych przez Kościół i naginał je do jakiejś z góry powziętej idei. Homilia nie jest też po prostu ćwiczeniem z egzegezy biblijnej. Lud Boży bardzo odczuwa głód zgłębiania Pisma Świętego, toteż duszpasterze powinni mu zapewniać sposobność i środki do tego, by poszerzał swoją znajomość słowa Bożego. Mimo to niedzielna homilia nie jest okazją do wnikliwej egzegezy biblijnej: nie jest to pora na odpowiednie jej przeprowadzenie, a homilista powinien raczej ukazywać, jak słowo Boże spełnia się tu i teraz. Homilia nie jest też nauką katechetyczną, chociaż katecheza tworzy jej istotny wymiar. Jak w przypadku egzegezy biblijnej, nie jest to pora na właściwe jej poprowadzenie, a ponadto byłaby to odmiana praktyki przedstawiania na mszy jakiegoś wywodu, który w rzeczywistości nie wiąże się nierozłącznie z samą celebracją liturgiczną. Wreszcie czas homilii nie powinien być przeznaczony na osobiste świadectwo homilisty. Nie ulega wątpliwości, że ludzi mogą mocno poruszać osobiste historie, lecz homilia powinna odzwierciedlać wiarę Kościoła, a nie po prostu własne przeżycia homilisty” (Dyrektorium, 6).
Ksiądz profesor Biscontin uważa, że zawarte w Dyrektorium refleksje na temat liturgicznego kontekstu homilii stanowią najciekawszy i najlepszy aspekt całego omawianego dokumentu.
Ograniczenia i braki dokumentu
W ostatniej części swojego artykułu profesor Chino Biscontin omawia słabe strony i ograniczenia watykańskiego dokumentu, zaznaczając przy tym, że ma świadomość, iż nie jest on i nie może być traktowany, jako wyczerpujący podręcznik homiletyki.
Jako pierwszą słabość autor wskazuje brak kwestii związanych z rozumieniem homilii jako aktu komunikacji międzyludzkiej. Wydaje się to tym dziwniejsze, że w Evangelii gaudium Franciszek podejmował taką problematykę.
Kolejny problem, na który zwraca uwagę ks. Biscontin, to wyraźny brak nawiązań do wyraźnie nowatorskich – jego zdaniem – wskazań pastoralnych zawartych w Evangelii gaudium. Nie brakuje cytatów z tej papieskiej adhortacji, a jednak odnosi się wrażenie, że teologiczna inspiracja autorów Dyrektorium pochodziła przede wszystkim z Synodu poświęconego głoszeniu słowa Bożego i adhortacji Verbum Domini. Zdaniem autora nie uwzględniono w dokumencie nowatorskich i niezwykle ważnych propozycji i wskazań pastoralnych papieża Franciszka, zawartych w Evangelii gaudium. Stąd postulat, by w kontekście problematyki homiletycznej zawsze uwzględniać, obok Dyrektorium, również 25 paragrafów Evangelii gaudium, poświęconych przepowiadaniu.
Ksiądz Biscontin zwraca przede wszystkim uwagę na eklezjologię papieża Franciszka zawartą w Evangelii gaudium, czyli eklezjologię komunii, opartą na wskazaniach Soboru Watykańskiego II, która nie może być pominięta w dyskusjach na temat głoszenia słowa Bożego. Odchodzi ona od hierarchicznej struktury Kościoła ku strukturze wspólnotowej, w której pasterze nie tylko nauczają i uświęcają, ale też sami są nauczani i uświęcani. W tym kontekście ks. Biscontin przypomina 154. punkt Evangelii gaudium: „Kaznodzieja powinien także słuchać ludu, aby odkryć to, co wierni powinni usłyszeć. Kaznodzieja jest człowiekiem kontemplującym Słowo, a także kontemplującym lud. W ten sposób odkrywa on «pragnienia, bogactwa i ograniczenia, sposoby modlenia się, kochania, patrzenia na życie i świat – to wszystko, co wyróżnia daną społeczność ludzką», zwracając uwagę «na konkretny lud z jego znakami i symbolami, i odpowiadając na pytania, jakie stawia». Chodzi o powiązanie przesłania tekstu biblijnego z ludzką sytuacją, z tym, czym ludzie żyją, z doświadczeniem potrzebującym światła Słowa. Ta troska nie odpowiada postawie oportunistycznej lub dyplomatycznej, ale jest głęboko religijna i duszpasterska. W gruncie rzeczy jest «wrażliwością duchową, aby w wydarzeniach odczytywać przesłanie Boże», a to jest coś znacznie więcej niż znaleźć coś ciekawego do powiedzenia. To, co się chce odkryć, jest «tym, co Pan pragnie powiedzieć w określonych okolicznościach». Tak więc przygotowanie kazania przemienia się w dokonywanie ewangelicznego rozeznania, w którym człowiek – w świetle Ducha – stara się rozpoznać «Boże wezwanie, rozbrzmiewające w określonej sytuacji historycznej. Również w niej i przez nią Bóg wzywa wierzących»” (EG 154).
W ostatniej części swojego omówienia ks. Biscontin nawiązuje do soborowej konstytucji Dei Verbum, zwracając uwagę, że Dyrektorium, nie wykorzystuje wskazań metodologicznych, zaproponowanych przez soborową konstytucję o Objawieniu. Chodzi o to, aby uniknąć ryzyka pozostawania w przedpoborowego rozumienia Objawienia jako procesu dydaktycznego, który Kościół hierarchiczny ma obowiązek przekazywać innym. Rodzi on pokusę traktowania homilii przede wszystkim w kategoriach moralnego pouczenia, z pominięciem innych jej teologicznych i pastoralnych wymiarów.
To wszystko wiąże się też – zdaniem autora – z koniecznością dowartościowania Kościołów lokalnych. Homilista nie może pomijać lokalnego kontekstu, w którym się znajduje jako głoszący słowo Boże. Zadaniem homilisty – podkreśla ks. Biscontin – jest ukazanie w świetle Bożego słowa codziennej i konkretnej rzeczywistości, w której żyją jego słuchacze.
Dzięki niej „Bibliotekę Kaznodziejską” będziesz otrzymywał regularnie, w specjalnej cenie i z bezpłatną wysyłką! Sprawdź, jakie dodatkowe korzyści przygotowaliśmy dla Prenumeratorów.