NMP Częstochowskiej
Homilia do dorosłych

Sugestie słuchacza (26 VIII)

26/08/17 Szymon Bojdo
Dzisiejsze czytania skłaniają do refleksji na temat czasu. W naszym zabieganym świecie, w którym czas wydaje się pędzić jak szalony, trudno jest cierpliwie na cokolwiek wyczekiwać. Usłyszymy dziś natomiast w liturgii, że coś stanie się na końcu czasów, że Syn Boży przyszedł, gdy nadeszła pełnia czasu, oraz zobaczymy pierwszy znak Jezusa, dokonany w wybranym przez niego momencie.
Jak zatem czekać na wypełnienie się obietnic, kiedy brakuje nam cierpliwości, gdy wszystko dookoła pcha nas wciąż do przodu, gdy wiążą nas konkretne terminy i zdaje się że tak często tracimy wiele czasu? Zdanie świętego Pawła o tym, że nie jesteśmy już niewolnikami, leczy synami, powinno być coraz częściej przypominane współczesnemu człowiekowi. Nawet będąc blisko Kościoła ulegamy często niewolniczemu myśleniu. Wydaje się nam, że musimy spełnić wiele powinności, by zasłużyć na Bożą uwagę. Jesteśmy niewolnikami ludzkich opinii, lęku o naszą przyszłość, naszych tęsknot i namiętności. Jak zatem wsłuchać się w ten głos Ducha Świętego w nas, który woła „Abba Ojcze”? Jak godnie reprezentować Boga, jako jego dziedzic? Jak mądrze korzystać z tej godności i z wolności, którą daje nam Bóg? Jak przestać być niewolnikiem prawa i powinności, a rzeczywiście postępować za natchnieniem Ducha Świętego? Jest to jakiś rodzaj mądrości, o którym mówi jedno z pierwszych czytań: jak szukać takiej mądrości? Czy będziemy umieli rozpoznać to co pochodzi od Pana w naszym życiu? Po lekturze dzisiejszej przepięknej Ewangelii zastanowiła mnie jedna sprawa: gdy weselnikom w Kanie brakuje wina Jezus, choć z pewnymi oporami, udziela im pomocy. Natomiast w opowieści o pannach głupich punktuje brak oliwy na czas przybycia Oblubieńca. Co może więc oznaczać ten gest Jezusa? To, że zawsze skuteczne dla nas jest wstawiennictwo Jego Matki? Czy też to, że on sam jest wolny i wie kiedy i jak pomóc człowiekowi? W tym znaku nie chodzi przecież tylko o to, że Jezus chce uratować zagrożone wesele, chce byśmy zapamiętali ten czyn jako znak. O tym, że spod jego ręki wychodzą dla nas najlepsze rzeczy i to zawsze w odpowiednim czasie.