Kazania pasyjne
Judasz i wybór między pieniędzmi a miłością (4)
14/03/21 ks. Artur Filipiak
Na początku opisu męki Pańskiej pojawia się bezimienna kobieta, która wylewa na głowę Jezusa flakonik drogiego olejku. By sobie uzmysłowić, co uczyniła owa kobieta, musimy wiedzieć, że butelka takiego olejku kosztowała prawdopodobnie równowartość jej rocznych zarobków. Judasz zdradza Jezusa arcykapłanom za cenę nieporównanie niższą, wręcz śmieszną. Inni uczniowie Jezusa są zgorszeni taką rozrzutnością i marnotrawstwem. Arcykapłani są gotowi zapłacić. Cała ta scena, podobnie jak często i nasze życie, kręci się wokół pieniędzy. Pieniądze czy miłość?
„Gdy Jezus przebywał w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, podeszła do Niego kobieta z alabastrowym flakonikiem drogiego olejku i wylała Mu olejek na głowę, gdy spoczywał przy stole. Widząc to, uczniowie oburzali się, mówiąc: Na co takie marnotrawstwo? Przecież można było drogo to sprzedać i rozdać ubogim. Lecz Jezus zauważył to i rzekł do nich: Czemu sprawiacie przykrość tej kobiecie? Dobry uczynek spełniła względem Mnie. Albowiem zawsze ubogich macie u siebie, lecz Mnie nie zawsze macie. Wylewając ten olejek na moje ciało, na mój pogrzeb to uczyniła. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła. Wtedy jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać” (Mt 26,6-16).
We fragmencie Ewangelii, którą przed chwilą słyszeliśmy, dochodzi do głosu stary dylemat człowieka: Co jest ważniejsze - pieniądze czy miłość. W teorii odpowiedź na to pytanie wydaje się prosta. Większość ludzi odpowie spontanicznie: miłość jest ważniejsza. W praktyce jednak wielu żyje tak, jakby to pieniądze były najistotniejsze. Są gotowi poświęcić wszystko czym są, byle więcej mieć. Są gotowi poświęcić dla pieniędzy nawet miłość.
Historia męki Pańskiej opisuje, jak właściwie doszło do tego, że Jezus musiał umrzeć. Otóż wielu ludzi postępuje w czasie procesu i śmierci Jezusa tak, jak ludzie zwykle są skłonni postępować. Osoby, które pojawiają się w opisach męki Jezusa to nie są jacyś wyjątkowo źli ludzie. Oni zachowują się i postępują normalnie. Nie inaczej rzecz się ma, gdy chodzi o ludzkie podejście do pieniądza i posiadania. Ale są wyjątki.
Bo oto na początku opisu męki Pańskiej pojawia się bezimienna kobieta, która wylewa na głowę Jezusa flakonik drogiego olejku. By sobie uzmysłowić, co uczyniła owa kobieta, musimy wiedzieć, że butelka takiego olejku kosztowała prawdopodobnie równowartość jej rocznych zarobków. Judasz zdradza Jezusa arcykapłanom za cenę nieporównanie niższą, wręcz śmieszną. Inni uczniowie Jezusa są zgorszeni taką rozrzutnością i marnotrawstwem. Arcykapłani są gotowi zapłacić. Cała ta scena, podobnie jak często i nasze życie, kręci się wokół pieniędzy. Pieniądze czy miłość?
Kobieta wybiera miłość, a pieniędzy używa jako potwierdzenia miłości, jakby chciała Jezusowi powiedzieć: „oddaję Ci wszystko, co mam”. Namaszcza Jezusa. Jej gest staje się znakiem miłości. Spontanicznym wyrazem przywiązania i oddania. Czasami jakiś mały gest zyskuje niespodziewanie wielkie znaczenie. Tak też rozumie to Jezus: Na mój pogrzeb to uczyniła. W ten sposób mały czyn miłości zyskuje największą wartość. I rzeczywistością stają się słowa Jezusa: do dziś na całym świecie opowiada się na jej pamiątkę to, co uczyniła. Ponieważ wybrała miłość zamiast pieniędzy.
Uczniowie są zgorszeni i oburzeni. Czegóż to nie można by było zrobić z pieniędzmi ze sprzedaży tego olejku? Iluż ludziom pomóc? Uczniowie myślą praktycznie i rozsądnie. To jest dobre i słuszne – w normalnej sytuacji. Ale uczniowie nie dostrzegają, że sytuacja jest wyjątkowa, bo zbliża się chwila odejścia Jezusa. Chcieliby mieć wszystko: i pieniądze i miłość. Tylko, że czasami trzeba wybierać.
Judasz wybiera pieniądze, nie miłość. Jego pocałunek już na zawsze stał się symbolem zdrady. Zdrady tym większej, że Judasz należał do grona apostołów. Według św. Jana Judasz od samego początku był złodziejem, oszustem, wcieleniem wszelkiego zła. Jest to jednocześnie postać, która fascynuje od stuleci wielu ludzi. Wierzących i niewierzących. My chrześcijanie często myślimy o Judaszu z pogardą. Ale czy słusznie? Czy mamy do tego prawo?
W czasie ostatniej wieczerzy Jezus powiedział: jeden z was mnie zdradzi. I wszyscy pytają: Czy ja, Panie? Jezus opowiada: jeden z Dwunastu. Ktoś z najbliższego otoczenia. To, co zrobił Judasz, mógł uczynić każdy z uczniów, każdy z wyznawców, każdy chrześcijanin. Bo możliwość stania się Judaszem dotyczy każdego z nas. Trudno nam przełknąć tę prawdę. Być Judaszem, stać się Judaszem – ta myśl jest nie do zniesienia dla nas, dla mnie, dla wspólnoty wierzących. Tego nie możemy wytrzymać. I może dlatego ta pogarda dla Judasza – bo nam przypomina, że każdy w jakimś momencie może zdradzić Jezusa. Nosimy ten skarb w naczyniach glinianych – napisze św. Paweł. A chodzi o skarb wiary.
Judasz wybiera pieniądze. Dlaczego? Do końca nie wiemy. Czy kieruje nim tylko chciwość? Chyba nie do końca, ponieważ cena, której zażądał, 30 srebrników, jest niezwykle niska. A potem wyrzucił cały trzos. U ojców Kościoła można nawet znaleźć następującą interpretację postępowania Judasza: chodziło o zazdrość o jakąś kobietę, która większe przywiązanie okazywała Jezusowi, a na niego nie zwracała uwagi. Byłby to stary motyw. A i sposób stary jak świat – pozbyć się konkurenta. Niektórzy przypuszczają z kolei, że Judasz, wydając Jezusa w ręce arcykapłanów, chciał Go przynaglić do działania. Judasz mógł rozumować tak: „skoro Jezus jest Mesjaszem, to w chwili aresztowania na pewno zacznie się bronić, objawi swoją chwałę, ogłosi się królem Izraela, wypędzi rzymskich okupantów, proklamuje nastanie Królestwa Bożego”. Być może więc Judasz po prostu „przekombinował”. Być może miał dobre intencje. Może był to z jego strony akt troski o Jezusa, ale okazał się zwyczajnie naiwny? Nie liczył się z tym, że sprawy przybiorą taki obrót, że wyrok śmierć jednak zapadnie i zostanie wykonany. To są tylko nasze domysły.
Pieniądze czy miłość? Co wybrali arcykapłani? Ani miłości ani pieniędzy. Tym, co ich interesuje jest władza. Chcą panowania. Wykorzystują każdy środek, by to osiągnąć. Pieniądze są dla nich środkiem do celu. Celem – pozbycie się Jezusa.
Pieniądze czy miłość? Jakie są nasze priorytety? W której postaci, w której postawie odnajdujemy siebie? W postawie kobiety? Apostołów? Judasza? Arcykapłanów? Być może w każdej po trochu?
Historia męki Jezusa jest mozaiką ludzkich namiętności. Rozmaite osoby pojawiają się w ewangeliach. Różne sceny przetaczają się przed naszymi oczyma. Każda z nich – każda na swój sposób – dają odpowiedź na pytanie: Dlaczego Jezus musiał umrzeć? Każda z tych scen i tych postaci obrazują zdanie z początków Biblii: Usposobienie człowieka jest złe już od młodości (Rdz 8,21). Człowiek pragnie dobra, a czyni zło. Apostołowie, Judasz, arcykapłani.
Tylko bezimienna kobieta jest wyjątkiem w rozważnym przez nas dzisiaj fragmencie Ewangelii. A zatem można inaczej postąpić inaczej. Można w życiu wybrać miłość. Można też nią żyć w codzienności. Pieniądze czy miłość? Co my wybieramy?
Jezu, za trzydzieści srebrników, od niewdzięcznego ucznia zaprzedany, Jezu mój kochany!
Dzięki niej „Bibliotekę Kaznodziejską” będziesz otrzymywał regularnie, w specjalnej cenie i z bezpłatną wysyłką! Sprawdź, jakie dodatkowe korzyści przygotowaliśmy dla Prenumeratorów.