Homilie okolicznościowe
Dom jak dąb (Dzień Zaduszny)
02/11/22 Sławomir Zatwardnicki
Jak to jest z życiem, że ono nie trwa, lecz przemija. Podziwiam chmury pędzące na niebie dziś, a jutro rozwiane, srebrne łuski fal na jeziorze dostępne jedynie w czasie urlopu, soczystą zieleń drzew, w które stopniowo wnika jesień i zabarwia rudo. Gdy wypowiadam słowa, one gdzieś ulatują. Sam już nie wiem, co mówiłem do dzieci, gdy były małe, one też nie pamiętają, czego wtedy z otwartymi uszami słuchały. Byłem w kwiecie wieku, witam jesień życia. Jak lustro roztrzaskały się marzenia o tym, że coś ważnego, dostrzegalnego jeszcze uczynię w życiu. Pozostają już tylko drobne, codzienne czynności, powtarzalne do znudzenia i bezwartościowe zdaje się jeszcze bardziej niż to, co czyniłem w przeszłości. Zaznacza się cierpienie, dziś boli to, jutro tamto, ciało odmawia posłuszeństwa, dostaję zadyszki wchodząc po schodach. Patrzę na schnącą łąkę jak w lustro, w którym odbijam się sam