CZYTANIA NA CZERWIEC

Rozważania ze św. Gertrudą Wielką (1.06-9.06)

01/06/24 Elżbieta Wiater
Cytaty za: św. Gertruda z Helfty, Zwiastun Bożej miłości, tłum. B. Chądzyńska, E. Kędziorek, t. 1, Kraków 2009 (Źródła Monastyczne, 24), t. 2, Kraków 2016 (Źródła Monastyczne, 43).
Sobota, 1 czerwca
Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa jest łączony z objawieniami udzielonymi św. Małgorzacie Marii Alacoque. Dzięki nim zyskał popularność, ale nasz Pan już wcześniej objawiał prawdę o swoim sercu. Było to w XIII wieku, w Nadrenii. Chrystus ukazywał się tam i przekazywał swoje nauczanie jednej z mistyczek cysterskich w klasztorze w Helfcie, św. Gertrudzie Wielkiej. Na jej objawieniach, zawartych w traktacie Zwiastun Bożej miłości, chcę oprzeć tegoroczne rozważania do Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Na początek nieco o świętej, która przekazała nam słowa Jezusa o Jego nieskończonej miłości do nas. Gertruda urodziła się w 1256 roku, nie znamy jednak jej rodziców. Wiemy tylko, że jako czteroletnie dziecko została oddana do klasztoru cysterek w Helfcie na wychowanie, tam też jako czternastolatka złożyła śluby wieczyste. Była inteligentna, szybko się uczyła, dzięki czemu bez problemu opanowała łacinę, dzięki czemu zaczęła korzystać z dużej i bogatej biblioteki klasztornej. Miała też piękny głos i dobry słuch, co sprawiło, że została jedną z sióstr odpowiedzialnych za czytanie (lektorką) i śpiew w chórze (kantorką). Lubiano ją we wspólnocie, bo wnosiła do niej żywiołowość i energię, a jednocześnie siostry nieco się obawiały jej ostrego języka i umiejętności dostrzegania cech innych, nie zawsze tych pozytywnych. Na szczęście Gertruda Wielka miała mądrą przełożoną – św. Gertrudę von Hackeborn. Ona wyznaczyła nieco zbyt porywczą siostrę do przepisywania ksiąg, pracy wymagającej cierpliwości i skupienia, dzięki czemu młoda kobieta skutecznie się wyciszała a jej zdolność do rozpoznawania ludzkich charakterów oraz łatwość posługiwania się językiem przekształciły się w dar rady.
Nie bez znaczenia w przemianie było też jej nawrócenie do życia mistycznego. Miała wtedy 25 lat i doświadczała głębokiego duchowego zniechęcenia. Do tego, choć w zakonie była od dziecka, nie była zbyt gorliwa. Pewnego styczniowego dnia stała na środku sypialni (wtedy siostry spały w jednym pomieszczeniu) i zobaczyła przechodzącą obok starszą mniszkę, więc zgodnie z klasztornym zwyczajem, pochyliła przed nią głowę, by wyrazić szacunek. Kiedy ją podniosła, ujrzała po swojej prawej stronie pięknego młodego mężczyznę. Gertruda w Zwiastunie Bożej miłości tak to wspomina: „Chociaż czułam, że ciałem znajduję się w dormitarzu, zdawało mi się, że jestem w chórze, w tym kąciku, w którym zwykłam zanosić mą opieszałą modlitwę i tam usłyszałam […]: »Wybawię i uwolnię cię«”. Następnie swoją prawą dłonią chwycił jej rękę i zachęcił, by wreszcie do Niego wróciła. Wtedy Gertruda zobaczyła między Nim a sobą wysoki mur, nie do przeskoczenia, który na szczycie dodatkowy był najeżony kolcami. Widok ten sprawił, że się zawahała przed przejściem. Młodzieniec jednak wziął ją na ręce i przeniósł na swoją stronę: „Wtedy na tej samej dłoni, która dała mi obietnicę, rozpoznałam cudowne klejnoty tych ran, które gładzą zapis wszelkiej winy”. To doświadczenie sprawiło, że Gertruda zachwyciła się miłosierdziem Syna Bożego i od tego momentu, aż do swoich narodzin dla nieba w 1301 roku, nieustannie je głosiła.